top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraRadosław Lewandowski

Jak wydać powieść i nie wydać… pieniędzy?



Na wstępie zaznaczę, że nie będzie tu lania wody a czysto praktyczne rady człowieka nieco zgrzybiałego, a przy tym pełnego różnorakich życiowych doświadczeń. Publikowałem powieści wspólnie z niewielkimi wydawcami, ze średniakami czy wreszcie tuzami, do których należy zapewne MUZA. Mało tego, przetłumaczyłem i wydałem dwie książki w USA. Nie piszę tego, by pochwalić „swój ogródek”, ale uwiarygodnić to, o czym zaraz przeczytacie.

Po tych twórczych bojach wpadłem na pomysł, by wydać powieść w systemie self publishing. Wstępnie planowałem pokusić się o wersję papierową, ale utknąłem na odpowiedniej logistyce i kanałach dystrybucji - wydatki nie spinały się z kosztami. Dla jasności, to nadal jest możliwe, ale zarobek na wersji analogowej jest niby słodki miraż, jak widok chwytającej za róg jednorożca pięknej dziewicy. Odrzuciłem więc druk, koncentrując się na tańszych, elektronicznych kopiach moich dwóch powieści.

Opiszę teraz krok po kroku, z czym przyszło mi się zmagać i jak osiągnąłem zamierzone efekty.

Założenia były następujące:

1. Wydać w formacie pdf, epub i mobi powieść historyczną: „Australijskie Piekło” i przygodową: „Wyprawa po śmierć”.

2. Wydać powyższe pozycje również jako audiobooki.

3. Umieścić moje dzieła na stronach czołowych polskich i zagranicznych księgarni internetowych.

4. Ograniczyć wydatki do minimum! Dosłownie.

Karkołomne zadanie, za które wziąłem się zmuszony przymusową kwarantanną. Śmiem twierdzić, iż niektórzy pisarze nawet jej nie zauważyli.

Ponieważ jak sądzę, piszę ten tekst dla potencjalnych „samowydawców”, ubiorę go w punkty będące krokami na drodze do własnej publikacji. Można dawać susy, ale to grozi wpadnięciem w wilcze doły, a tych jest na tej drodze wiele.


I Właściwy tekst.

Musicie napisać coś, co warto wydać. Tylko tyle i aż tyle. Jest wiele podręczników pisania, choć ja mam o nich dystans niczym długość Drogi Mlecznej. To znaczy, przydają się jako opowieści o samym pisarzu, lustro, w którym możemy szukać podobieństw, skrzynka z narzędziami, ale zasadniczo, na mnie to nie działa. Może w tym miejscu warto wspomnieć kwestię oczywistą — wszystko, o czym przeczytacie, to subiektywne spostrzeżenia autora tekstu.

Wracając do receptur na bestseler, podjąłem nawet swego czasu trud i zebrałem rady tuzów w poradniku dla piszących „Kuchnia pisarza”, wydanym też drukiem dzięki pomocy Książnicy Płockiej (jeśli ktoś chce poradnik wpdf-ie, proszę o info na priv). Konkluzja jest następująca — nie nauczysz porywająco pisać człowieka bez tego talentu, tak, jak nie urodzisz dziecka będąc mężczyzną, choćbyś brachu pasjami czytał poradniki dla mam.

Reasumując, zakładam, że macie już dzieło godne nie tylko przeczytania, ale wysupłania z mieszka kilku złotych krążków. To dobry początek i nieodzowny.


II Korekta, redakcja.

Must have! Jeśli zaniedbacie pracę w tym elemencie, odbije się to Wam czkawką w dalszych etapach, być może zamykając drzwi do wydania powieści. Ponieważ jednak chcemy to zrobić ekonomicznie, proponuję rozwiązania:

  1. Na fb jest strona „Redaktorzy, korektorzy, beta readerzy – giełda”, na której zgłaszają swoje usługi zawodowcy. Jeśli wybierzecie roztropnie, otrzymacie naprawdę solidną korektę i redakcję tekstu. Ceny odpowiadają jakości.

  2. Dla mnie jednak, było to rozwiązanie zbyt kosztowne zważywszy, iż z założenia działałem w warunkach skrajnego ubóstwa. Szczęściem kilku z członków mojej rodziny półzawodowo zajmowało się kiedyś redakcją i skorzystałem z Ich darmowej pomocy, ze spojrzenia z zewnątrz do zaklętego pisarskiego kręgu. Oczywiście, sam też się przy tym napracowałem nielicho. Nie ma darmowych obiadów, a szkoda.

  3. Ponieważ obiecałem konkrety, możecie „zawiesić” ogłoszenie na portalu useme: https://useme.com/pl/. Jest to o tyle dobre i ekonomiczne rozwiązanie, iż otrzymujecie w zamian konkurs ofert, a to zawsze obniża cenę. Ja wielokrotnie korzystałem z tej opcji i jestem zadowolony z efektów. Musicie jednak być czujni i sprawdzać, sprawdzać, sprawdzać.


III Okładka

Ponieważ miało być tanio, zrobiłem sobie sam. Nadmienię, iż nie posiadam talentów graficznych, co bez trudu zauważycie.


Te okładki jakością, odbiegają od „zawodowych”, które Tomek Maroński popełnił choćby przy wydaniu mojej serii o wikingach, ale gdy weźmiemy pod uwagę, iż cały proces wydawniczy kosztował mnie mniej niż jedna Jego praca…



Jak tego dokonałem? Internety są równie przepastne, jak puste kieszenie dziurawych portek. Wszedłem na stronę banku zdjęć Adobe Stock: https://stock.adobe.com/pl/ i zarejestrowałem się jako użytkownik. To nie jest darmowa opcja, ale pierwszych 10 zdjęć jest za free, więc po ich pobraniu wyrejestrowałem się z portalu.

Drugim etapem było skorzystanie z edytora okładek na stronie https://www.canva.com/. Miałem przecież swoje zdjęcia/grafiki z Adobe Stock, i na ich podstawie stworzyłem okładki. Oczywiście, jest tam płatna ogromna baza zdjęć, ale ja chciałem przecież tanio.


IV Łamanie tekstu, konwersja na formaty: pdf, epub i mobi.

Jeśli ktoś potrafi zrobić to profesjonalnie sam, czapka z głowy. Mnie przy licznych próbach wychodziły potworki. Co było robić, dałem ogłoszenie na useme i wynająłem zawodowca. Można to również zlecić na e-bookowo.pl. O ile mi wiadomo, biorą 100 zł za konwersję do 300 stron i 150 zł. dłuższych tekstów. Wcześniej jednak, dobrze mieć złamany, czyli przygotowany do druku tekst w formacie doc, .rtf, .docx,.odt.


V Uzyskanie numery ISBN

To żadna trudność i można otrzymać do dziesięciu numerów bez ponoszenia wydatków. Wystarczy jedynie wypełnić formularz zawieszony na stronach Biblioteki Narodowej: http://demo.e-isbn.pl/. Kod w formacie kreskowym lub QR zamieszczacie na okładce swojej książki i po robocie.



VI Publikacja ebooków

Rozważałem samodzielną publikację na Amazonie i choć dalej o tym myślę, waham się. Znalazłem ofertę e-bookowo.pl, według której po podpisaniu niewyłącznej umowy, opublikują moje książki na stronach księgarni: virtualo, empik, woblink, nexto, eclito, publio, allegro, iformat, ebookpoint i innych, oraz m.in. Google Play, apple ibookstore, Amazon, kobo. W zamian zatrzymują 60% ceny netto, ale jak pisałem wcześniej, brak na świecie darmowych obiadów.

Możecie też pójść na skróty i poprosić o wykonanie wszystkich powyższych działań e-bookowo.pl. Jeśli Wasz tekst się spodoba, zaoferują prowizję na poziomie 30% i spokojną głowę. Myślę jednak, że warto powalczyć samemu.

Ale nie tylko to rozwiązanie macie do dyspozycji, choć ten cyfrowy wydawca zdaje mi się dobrym graczem. Ofertę dla self-publishingu ma też Helion i jej ebookpoint.pl: https://ebookpoint.pl/eps/informacje-dla-autorow. Dodatkowo możecie publikować za granicą na stronie Smashwords.com, gdzie w przeciwieństwie do Amazona, ułatwione jest dodawanie polskojęzycznych publikacji.


VII Publikacja audiobooków

Warto powalczyć o wydanie swojego dzieła w formie audiobooka. Dlaczego? Choćby z tego względu, iż moje powieści wydane w tym formacie, przynoszą co kwartał kilkutysięczny dochód.



Jest zapewne wiele dróg, podobnie zresztą jak w przypadku ebooków. Ja subiektywnie podaję jedynie niektóre i musicie o tym pamiętać.

  1. Są wyspecjalizowane studia nagrań, które za dwa tysiące (zakładam), wykonają dla Was nagranie w formacie audio. Jedno z nich znajdziecie pod tym linkiem: http://studiolektor.pl/twoj-audiobook/?fbclid=IwAR13O7kRZuGi7OTNxIBfHytdJumAHPgaaj6fASHSNNkP7hvr75PZ8g3YCWk

  2. Ja korzystam z innej ścieżki, mianowicie publikuję wspólnie z Heraclon International Sp. z o.o. , którego imprintem jest Storybox.pl. O ile spodoba im się wasze dzieło, i jest po korekcie, redakcji i przygotowane do druku, zaproszą Was do współpracy. I to oni Wam zapłacą, choć na poziomie stawek, jakie oferują wydawcy książkowi.

VIII Marketing

Never Ending Story…

Przykładem licznych działań marketingowych jest powyższy wpis. Prowadzę też dwa fanpejdże, mini księgarnię, stronę na fb, bloga… W ramach kampanii promującej premierę powieści „Australijskie Piekło” zleciłem - oczywiście poprzez useme - stworzenie spotu reklamowego. Takie również działania musicie rozważyć i uwzględnić w budżecie. Link do spotu na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=bDMjHjFyBfk&feature=youtu.be

Tyle pisania, a doszedłem ledwie do początku receptury. Wydałem moje powieści w formatach elektronicznych, wczoraj też, podpisałem umowę na audiobooki.

623 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page