top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraRadosław Lewandowski

Jeronimus Cornelisz — bestia czy ofiara?

Jeronimus Cornelisz (a właściwie Corneliszon, czyli szyn Cornelisa), to jedna z głównych postaci mojej powieści pt. "Australijskie piekło". Przyszedł na świat w 1589 r. mieście Leeuwarden w dzisiejszej Holandii. Rodzice, członkowie kościoła anabaptystów, mieli zapewne wpływ na poglądy młodego Jeronimusa. W latach 1623-1627 prowadził w rodzinnym mieście praktykę aptekarską, ale w roku 1627 przeprowadził się do leżącego w odległości osiemnastu kilometrów od Amsterdamu - Haarlemu.




Tu otworzył praktykę i ożenił się. Dziecko państwa Corneliszów, zmarło w wieku trzech miesięcy wskutek powikłań po chorobie wywołanej zakażeniem syfilisem. Nosicielką okazała się mamka niemowlęcia. Jeronimus postanowił pozwać kobietę. W wyniku przeciągającego się procesu i jego kosztów, zbankrutował.

W okresie swojego pobytu w Haarlemie, aptekarz poznał niezwykle barwną postać, która prawdopodobnie wywarła wielki wpływ na jego późniejsze uczynki – malarza Torrentiusa, a właściwie Johannesa van der Beecka. (Torrens po łacinie, tak jak po holendersku beeck – oznacza strumień).



Kilka słów o nim. W młodości wyjechał do Hiszpanii i widząc poczynania świętej inkwizycji, porzucił wiarę katolicką. Wiódł życie hedonistyczne (dzisiaj powiedzielibyśmy, że był celebrytą), co nie mogło podobać się namawiającemu do ubóstwa kościołowi, a jego dziełami były, między innymi, bardzo naturalne akty. Jedynym obrazem, który przetrwał do dnia dzisiejszego, odkrytym w 1913 r. na pokrywie beczki z rodzynkami, jest: „Martwa natura z wędzidełkiem”, dzieło niesamowite, do złudzenia przypominające fotografię.


Za swoją „rozwiązłość” i herezję (miał jakoby powiedzieć w większym gronie: „Czym jest Bóg? Czy znacie Boga? Czy widzieliście go"?), został skazany w 1628 r. na dwadzieścia lat więzienia a jego obrazy spalono. Są zapiski z procesu wskazujące, że dowody przeciw malarzowi zostały sfabrykowane, ale to już zupełnie inna opowieść. W każdym razie to od Torrentiusa słyszał zapewne Cornelisz krytykę duchowieństwa, a być może przystał do Różokrzyżowców (znak ER+ oznaczający: Eques Rosae Cruisale, znaleziono na jedynym ocalałym dziele malarza).


Było to tajne bractwo alchemików i mędrców, którzy przygotowywali się do czekającej świat wielkiej przemiany. Różokrzyżowcy byli prekursorami bractwa Iluminatów, którego korzenie sięgają roku 1776, czy Masonów, których pierwsze samodzielne loże zaczęły działać w Szkocji i Anglii pod koniec wieku XVII.

Można więc założyć, iż Torrentius i Cornelisz wyznawali filozofię, iż wszystkie religie ograniczają przyjemność, a tym samym sprzeniewierzają się samemu Bogu, który przeznaczył człowiekowi korzystanie z owych uciech. Pragnął, by ten czerpał pełnymi garściami z krótkiego przecież życia. Beeck zapłacił za swoje przekonania procesem i koniec końców głową, natomiast aptekarz Jeronimus Cornelisz wprowadził je w życie… na wyspie Beacon nieopodal wybrzeży Australii. Tam też, kazał swoim „poddanym” nazywać się admirałem i nosił szatę z czerwonego niezwykle szykownego sukna ze złotymi epoletami, oraz równie czerwony kapelusz z barwnym pióropuszem.

195 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page