Natrafiłem gdzieś na taki oto, średniej klasy dowcip:
Kobieta wstydzi się 5 razy:
Pierwszy - kiedy robi to pierwszy raz.
Drugi - kiedy pierwszy raz ze swoim mężem.
Trzeci - gdy pierwszy raz nie ze swoim mężem.
Czwarty - gdy pierwszy raz bierze za to pieniądze.
Piąty - gdy pierwszy raz za to płaci.
A jak jest z pisarzami?
Pierwszy raz wstydzą się, gdy wysyłają swoje teksty rozmaitym redakcjom.
Drugi raz, gdy udając że nie dotknęła ich wielomiesięczna cisza, z wirtualnym głupkowatym uśmiechem piszą do nich ponownie.
Trzeci raz, gdy szczęśliwym zbiegiem okoliczności ich twórczość zostaje wydana i trafia w ręce nieznajomych. To trochę jak wpuścić kogoś do swojej głowy.
Czwarty raz, gdy czytają niepochlebne recenzje.
Piąty raz, gdy przychodzi po roku od premiery przelew z wydawnictwa.
Podobnie, prawda? Ale są i inne zbieżne punkty obu profesji. Może to, co teraz napiszę urazi część pisarzy, ale jestem przekonany, że większość się ze mną zgodzi. Zresztą, co tu kryć.
Twórcy dzieł rozmaitych (pomijam tych, którzy osiągnęli wymarzone szczyty, ale i oni musieli przejść swoje), są namolni w proponowaniu światu swoich prac. Czasem, nie poznajemy człowieka, giną hamulce, byle zaistnieć, pokazać się, wychylić głowę ponad lustro wody. My piszący, nagabujemy w sieci potencjalnych czytelników niczym te dziwki na czesko-niemieckiej granicy. I spływa po nas jak woda po kaczce to, że niejednokrotnie robimy z siebie durniów.
Prostytutki obu płci też dochodzą do momentu, gdy wszystko im jedno. Na szczęście.
Czymże jest to „obnażanie się” na Facebooku, Instagramie, fanpe,u jak nie wkładaniem za wycieraczkę samochodu ogłoszeń agencji towarzyskich? Zawsze mocno się zastanawiam nad przyjęciem na fb nowych znajomych jeśli widzę, że to politycy i pisarze. Nie dyskryminując nikogo, to z reguły egocentryczni nudziarze zamieszczający tylko jeden rodzaj wiadomości – o sobie. I żeby było jasne, ja również nie odbiegam od tego wzorca, szczególnie gdy zbliża się premiera mojej powieści.
Jak silny jest ten zew krwi? Dobrze obrazuje sytuację kolejny dowcip.
U pewnego pisarza pojawił się diabeł:
- Jesteś beztalenciem. Nigdy nie napiszesz niczego, co będzie poczytne. Ale mogę zaoferować Ci swoją pomoc. Będziesz pisał pięć bestselerów rocznie przez najbliższe pięć lat. Każdy z nich sprzeda się w milionowym nakładzie. Staniesz się sławny i bogaty. Ale za to umrą wszyscy członkowie twojej rodziny. Zastanów się.
Pisarz zaczął rozmyślać:
- Hmmm ... Pięć bestselerów rocznie ... Umrą wszyscy z rodziny ... Jeszcze raz ... Pięć rocznie przez pięć lat to razem dwadzieścia pięć poczytnych książek, ale rodzina, wszyscy umrą ... Nie rozumiem, gdzie tu haczyk?
Podsumowując moje, co przyznam, nieco płytkie rozważania, pisarz różni się od prostytutki jedynie tym, iż w efekcie swojej pracy nie stać go na dobry alkohol, drogie ciuchy i smaczne żarcie. Reszta, łącznie z czynnościami fizjologicznymi, w zasadzie się pokrywa.
Comments